Czarna Afryka- Kongo- Krew w dżungli
Procesy dekolonizacyjne, które miały miejsce w krajach Trzeciego Świata
były bezpośrednim następstwem drugiej wojny światowej, kiedy to państwa kolonialne (m.in.
W.Brytania, Francja, Holandia, Belgia) wycieńczone działaniami wojennymi, nie były w stanie
zapanować nad ruchami niepodległościowymi w swoich koloniach i chcąc nie chcąc musiały
ustępować z wcześniej zajętych pozycji polityczno-gospodarczych, czego następstwem była
niepodległość kolonii. Różnie to przebiegało w poszczególnych krajach- Brytyjczycy mieli
dosyć wojen i krwi, Francuzi i Holendrzy tak łatwo nie ustępowali. Apogeum dekolonizacji
przypadło na lata 50-te i 60-te, a sam proces zakończył się w latach 70-tych, kiedy to
Portugalia uznała niepodległość Angoli i Mozambikowi. W wielu przypadkach nie była to jednak
wolność, która automatycznie uniezależniała od wpływów polityczno-gospodarczych byłych potęg
kolonialnych. Dotyczyło to w szczególności kontynentu afrykańskiego, gdzie młode państwa
jeszcze długo, długo po uzyskaniu niepodległości były uzależnione od wpływu obcego kapitału
i polityki, a w wypadku wielu krajów ten wpływ trwa do dzisiaj. Jednym z państw
afrykańskich, które po uzyskaniu niepodległości stało się areną wielkiej rozgrywki
politycznej było Kongo Belgijskie. W początku lat 60-tych wybuchła tam krwawa wojna domowa,
a w ów konflikt zostały zaangażowane wojska ONZ oraz Belgii, a pośrednio również dwaj "nowi
kolonialiści", czyli USA i ZSRR, czyniąc kontynent afrykański kolejnym polem szachowym w
swojej zimnowojennej rozgrywce. Bo też Kongo Belgijskie( ob. Demokratyczna Republika Konga,
wcześniej Zair)-kraj miedzią i diamentami płynący- było zbyt łakomym kąskiem dla wielkich
tego świata, aby można było pozostawić je samemu sobie. Co spowodowało, że ów kraj stał się
w latach 60-tych areną krwawego konfliktu zbrojnego, w który zaangażowane były również kraje
tak odległe, jak Belgia czy Stany Zjednoczone? Kluczem do całej wiedzy jest historia...
Pierwotne ślady pobytu człowieka w Kongu datowane są już od okresu paleolitu. Miedzy
V a X wiekiem n.e. zaczęły powstawać pierwsze państwa plemienne (m.in. Bakuba, Baluba,
Loanga). Od XIVw. większość z tych królestw (w zach. części dzisiejszej Demokr. Rep. Konga)
stopniowo była podporządkowywana średniowiecznemu państwu Kongo (utworzone w XIVw. w dolnym
biegu rzeki Kongo przez lut Bakongo). Okres dominacji państwa Kongo przypadł na XV-XVIIIw. w
płd-zach. części obecnego terytorium; niezależnie od niego na południu w okresie XVI-XVIIw.
rozwijały się państwa Kuba, Luba oraz Lunda. Wszelako to właśnie Kongo było tym krajem,
który jako pierwszy rozpoczął kontakty handlowe z kolonizatorami. W 1482r. przybyli
Portugalczycy, którzy rozpoczęli penetrację kraju oraz zakładali misje chrystianizacyjne w
dorzeczu Konga. W 1491r. król Konga, a tym samym cały kraj, przyjął chrześcijaństwo.
Wszczęto ożywione kontakty handlowe- głównie pośrednictwo w handlu niewolnikami. Jednak w
końcu XVIw. a następnie w ciągu całego XVIIw. wybuchały masowe powstania przeciwko władzy
portugalskiej (Kongo poniosło klęskę m.in. w bitwie pod Mbwila w 1665r.). Osłabione wojnami
państwo, upadło ostatecznie pod najazdami koczowników oraz przez wzrastającą penetrację
europejską (w XVIIIw. głównie holenderską), na przełomie XVIII i XIXw. rozpadając się na
wiele zwalczających się królestw (w 1883r. część terytorium przyłączono do portugalskiej
kolonii Angola).
Od początku XIXw. tereny Konga stały się przedmiotem rywalizacji państw
europejskich. W latach 1876-84 znaczna część terenów została podbita przez Belgię w wyniku
wypraw organizowanych przez króla Belgii, Leopolda II (m.in. wyprawy podróżnicze Henry'ego
Mortona Stanley'a). Jednakże narodziny Konga stały się przyczyną zwołania międzynarodowej
konferencji w Berlinie w latach 1884/85, gdzie ówczesne potęgi europejskie debatowały na
ostatecznym podziałem Afryki. Pod koniec lat 70-tych XIXw. po wyprawach Anglika Stanley'a i
Francuza Pierre'a de Sarorgnan de Brazzy wiadomo już było, że ten bogaty kraj jest dostępny
łatwiej, niż sądzono. Wiedział o tym na pewno król Belgów-Leopold II. Po trochu filantrop,
po trochu przedsiębiorca, założył Międzynarodowe Stowarzyszenie Afrykańskie i poprzez
Stanley'a dążył do utworzenia Wolnego Państwa Kongo. Państwo to byłoby powiązane nie z
Belgią, lecz ze Stowarzyszeniem. Suwerenem Wolnego Państwa ma być we własnej osobie Leopold
II. Taki buforowy twór w opinii króla, pozwoli mocarstwom uniknąć bezpośredniego starcia.
Król dopiął swego. Pozostała jeszcze sprawa podziału dorzecza Kongo między Francję
(pospiesznie wciągniętą w sprawę przez de Brazzę) i Portugalię usadowioną u ujścia rzeki.
Francja ostatecznie dostaje, na wypadek upadłości Stowarzyszenia, prawo pierwokupu, które
odstępuje Belgii w zamian za ustępstwa terytorialne. Wolne Państwo łączy z Atlantykiem wąski
korytarz biegnący przez posiadłości Portugalii. Obszerny kraj na południe od rzeki, Katanga,
dostaje się Wolnemu Państwu dopiero dzięki kartograficznej pomyłce Niemców- gospodarzy
konferencji. Natomiast część na północnym Zachodzie przechodzi pod władzę Francji.
Ostatecznie powstały dwa twory: Kongo Leopoldville (późniejszy Zair) oraz Kongo Brazzaville
(dzisiejsze Kongo). Tak to właśnie dzielono Afrykę wzdłuż i wszerz, bez podstawowej
znajomości miejscowych realiów. Powstają sztuczne granice dzielące ludy, plemiona, wioski,
rodziny. Dawni wrogowie stają się nagle "współobywatelami", krewni poddanymi różnych potęg,
wytycza się granice wzdłuż nieistniejących rzek i łańcuchów górskich...
Czarna Afryka- Kongo- Krew w dżungli
|