Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Maj 2004 Posty: 255 Skąd: Włocławek
Wysłany: Sro Gru 21, 2005 10:34 am
Czołem!
Boolseye napisał/a:
Ponadto ja uważam, że dyslekcja to nie jest żadna choroba, a tylko usprawiedliwienie dla ludzi o bardzo ubogim słowniku, którzy z tego powodu nie mogli by zdać matury!Zawsze łatwiej wymyśleć chorobę, która wszystko wyjaśnia, ale niech mi ktoś powie, czy to przynosi jakieś korzyści?
Tak się akurat składa, że mam w grupie wychowawczej dyslektyków. Są to najczęściej dzieci, które mają zaburzenia czynności czytania w następstwie uszkodzenia mózgu. Dysleksja często występuje razem z zaburzeniami pisania-dysgrafią i liczenia-dyskalkulią. Może ona dotyczyć zarówno dzieci z niepełnosprawnością intelektualną jak i będące w normie intelektualnej. Najczęściej przy czytaniu przekręcają litery, mają trudności z dłuższymi wyrazami, przekręcają wyrazy, nie znają całego alfabetu, przy pisaniu nie odróżniają liter małych od dużych, piszą raz małymi raz dużymi literami, nie trzymają pionu pisowni, nie oddzielają punktów czy zdań, opuszczają kartki, rozwlekają wyrazy na całą linijkę, zamiast np. sz piszą rz albo np. zamiast ę piszą em. W większości są to zaniedbania, które wystąpiły w młodszym wieku szkolnym, zarówno w szkole i przede wszystkim w rodzinie. Ale takowe dzieci muszą mieć orzeczenie o dysleksji i w wyniku systematycznej i indywidualnej pracy można ją częściowo ograniczyć, wiele jej aspektów wyeliminować. A wiadomym jest, że ich ocenianie i egzaminowanie powinno się odbywać na innych zasadach W przypadku, kiedy dziecko jest w normie intelektualnej, nie jest dyslektykiem, dysgrafikiem, a posiada takowe orzeczenie o dysleksji, to czy jest to wina dziecka? Nie, to jest wina przede wszystkim rodziców, którzy dali przyzwolenie dziecku i sobie samym na takowe postępowanie, aby sobie tylko znanymi drogami wyciągnąć od poradni stosowne orzeczenie. Zresztą poradnia psychologiczno-pedagogiczna też nie jest bez winy. Ale główna wina spoczywa na rodzicach, którzy korzystają z teorii krótkich dróg. A dziecko widzi, że jest przyzwolenie na oszustwo, jego niewiedzę i ocenia rodziców po ich czynach oraz czerpie stosowny wzorzec postępowania.
A o tym nie pomyślałem Perkun i muszę przyznać, że masz rację o zaniedbaniach rodziców, ale również chcę podkreślić, iż na chorobę nie mamy wpływu, natomiast ty napisałeś
Perkun napisał/a:
W większości są to zaniedbania, które wystąpiły w młodszym wieku szkolnym, zarówno w szkole i przede wszystkim w rodzinie. Ale takowe dzieci muszą mieć orzeczenie o dysleksji i w wyniku systematycznej i indywidualnej pracy można ją częściowo ograniczyć, wiele jej aspektów wyeliminować.
Czyli to jest zaniedbanie rodziców, a nie choroba. Ponadto pracując nad tą wadą można szybko ją wyeliminować, ale kto to robi, jeśli papierek zwalnia z wysiłku i przyzwala na to aby grono anonimowych analfabetów się poszerzało?
Jestem nauczycielem w klasach młodszych wię wiem trochę na ten właśnie temat i obaj macie trochę racji bowiem w klasach 1-3 dobrze zdiagnozowany przypadek jakiegokolwik deficytu może być zrekompensowany przy pomocy zajęć dodatkowuych odp. ćwiczeń itd. i dzieci zazwyczaj chca dogonić innych i to jest jedna strona medalu drugą stroną medalu są młodzi ludzie nagle zapadający na przeróżne dys.. na rok przed maturą i oczywiście mają na to zaświadczenie.
Na rok prze maturą to ja też chciałem zapaść na tę chorobę, ale dowiedziałem się, że trzeba było takie zaświadczenie złożyć w pierwszej klasie no i się wyleczyłem i to bardzo szybko, ciekawe jakby było w innych tego typu przypadkach, jęśli takowa zasada byłaby praktykowana we wszystkich szkołach
Chyba nie do końca. Sam Perkun napisał, że "W większości są to zaniedbania". I jeśli tak jest, to jak sprawdzić czy dyslekcja w danym przypadku to "choroba" czy "tylko" zaniedbanie?
Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Maj 2004 Posty: 255 Skąd: Włocławek
Wysłany: Pią Sty 13, 2006 6:47 pm
Czołem!
Mikiss napisał/a:
W każdym razie ja mam problem ze szkołą.
Nie nawidzę wcześnie wstawać uczyć się albo odrabiać Zad.Dom.
Hehhh...pewnie wielu przechodziło przez takie bóle. Też lubię sobie pospać, ale też zdaję sobię sprawę z tego, że jak w pewnych sytuacjach nie wstanę z łóżka, to zostanę w miejscu albo zacznę się cofać. Takie już jest nasze życie i musimy się jego wymogom podporządkować czy to nam się podoba czy też nie. Ludzi w pełni wolnych, władców własnego losu, niezależnych od systemów, jest niezwykle mało. Ciekawi mnie natomiast twój stosunek do szkoły. Fakt, że typowy dla wielu, również swego czasu dla mnie. Interesuje mnie jednak, czy generalnie nie lubisz się uczyć, jakichkolwiek przedmiotów i negujesz szkołę jako instytucję edukacyjną czy też raczej masz problemy z wybranymi przedmiotami, a one powodują generalizację? Szkoła sprawia, że jesteś zmuszony wstać i iść do niej po wiedzę życiową przekazywaną przez nauczycieli...A czy masz inną alternatywę na zdobywanie elementarnej wiedzy i przedstawiłeś ją rodzicom? Szkoła powoduje, że jesteś zmuszony się uczyć, aby się w niej utrzymać...A gdybyś nie był zmuszony uczyć się w szkole, to gdzie byś to czynił? Kto by był dla ciebie nauczycielem, przewodnikiem? Czy rodzice podołali by tej roli? Czy starczy im wiedzy i doświadczenia? A może problem leży w szkole, że ona powinna być inna? Jaka zatem twoim zdaniem winna być? Kim powinni być nauczyciele? Czy oceny odzwierciedlają autentyczną wiedzę? Jak powinna wyglądać lekcja?
Co do zadań domowych-one służą utrwaleniu wiedzy zdobytej w szkole. To jest sprawdzian tego, na ile nabyłeś przekazaną wiedzę, czy ją rozumiesz...Nauka bowiem nie kończy się na szkole. Ona jest wielowymiarowa. Odbywa się również w środowisku rodzinnym i społecznym. Nie lubisz tych trzech rzeczy, bo zmuszają do wysiłku przede wszystkim umysłowego, a nie zawsze nam się chce, prawda? Czy podzieliłeś się swoimi bolączkami z rodzicami? Być może skwitują to uśmiechem, bo też przez to przechodzili i ty, gdy będziesz w ich wieku, też się będziesz z tego śmiał.
Uczyć się za dużo nie muszę bo większość zapamiętuje z lekcji.Ale czasem tżeba. Z przedmiotami nie mam problemów.Po prostu jestem leniwy do pracy umysłowej.
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 109 Skąd: Nie pamiętam:(
Wysłany: Sob Sty 14, 2006 3:41 pm
Mi nie przeszkadza że muszę wcześnie wstać, w szkole jakoś przeżyje:), ale najbardziej nielubie delikatnie mówiąc zadań domowych .czasem mam tak żeide na popołudnie wraca o 16.05 i na następny dzień ide na rano .zgadzam się z Perkunem jednak to nie odmieni mojego stosunku do szkoły.Ale tagże sądze że będe sie z tego śmiał.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sob Sty 14, 2006 4:08 pm
Mikiss napisał/a:
większość zapamiętuje z lekcji
Niestety im dalej to będzie niewystarczające.
Jak byłem w pierwszych klasach podstawówki to naprawdę nie rozumiałem słowa "uczyć się" w domu. Dopiero w 5 i 6 klasie zacząłem odczuwać potrzebę powtórzenia wiadomości w domu. Ale zdolności naszego mózgu mją jakieś granice, no nie? Jak już czuje się, że nauki jest za dużo, to zaczyna się kombinowanie (czyt. gimnazjum), czyli nieprzygotowania, czekanie na szczęśliwe numerki jak na zbawienie, zgłaszanie się do odpowiedzi by mieć "spokój" itp itd ...
kolospl napisał/a:
najbardziej nielubie delikatnie mówiąc zadań domowych
Pociesz cię Przynajmniej w mojej szkole ilość zadań domowych maleje wraz z czasem. Najczęściej zadanie z matmy da się zrobić na lekcji, a z innych przedmiotów to sporadycznie, albo nawet nie sprawdzają. Za to coraz bardziej liczy się nauka, nauka i jeszcze raz nauka ...
kolospl napisał/a:
czasem mam tak żeide na popołudnie wraca o 16.05 i na następny dzień ide na rano
Drogi kolego ... Z radością i smutkiem jednocześnie wspominam czasy, kiedy miałem 3-4 lekcje dziennie, a w porywach 6. Obecnie to (wliczając w to kółka i takie tam ) wracam do chaty najczęściej ok. 15 -16, a na ósmą mam codziennie. Ale rozumiem cię w 100% - narazie nie wyobrażam sobie lekcji na 7:10 w liceum, ale pewnie jak przyjdzie co do czego to się człowiek przyzwyczai i nie będzie to specjalnie wadzić
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum