Organizacji? W moim przypadku nie będzie to łatwe - zawsze pasjonowała mnie istota znieszczenia siana przez armię Attyli - Hunów. Przeciwnicy zastraszeni przez niosiące się wraz z wiatrem pogłoski o brutalności owej armii wiele raz y poddawali się bez walki, a jeśli chceli stawić czoło Attyli - często zostawali zmieceni z pola walki przez pędzących konno, w szale, Hunów.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 321 Skąd: z gór....
Wysłany: Czw Lut 10, 2005 7:44 pm
Aleksander Wielki kazał zakładać swoim żołnieżom pancerzę chroniące tylko przód wojownika plecy pozostawiając odsłonięte.
To był prosty sposób na ucieczki z pola bitwy
Dołączył: 21 Lis 2004 Posty: 193 Skąd: Z Peloponezu
Wysłany: Pią Lut 11, 2005 4:33 pm
A z innej beczki tak samo było z husarią ,pozbyła się ona tylnich pancerzy chyba w czasie potopu?? aby być szybszą ale też ponikąd ten sam efekt co alex osiągali:):):)
no ja jednak pozostaję pod wrażeniem legionów rzymskich ze świetną dyscypliną i uzbrojeniem zmienianym czasem po kontakcie z lepszymi pomysłami w inyych armiach okazały się nie do powstrzymania dla żadnej armii świata- łącznie z falangą.
Poziom: 30 HP
1%
23/2333
MP
100%
1114/1114
EXP
17%
17/99
Gość
Wysłany: Nie Lut 13, 2005 9:50 pm
kazda organizacja armii - starozytnej czy nowozytnej - niweluje przewage liczebna niezorganizowanego wroga. Pono, wiedząc o tym Jagiełło kazałó te msze odprawiac...Wiem, wiem, zbaczam z tematu, bo to nie starozytnosc..
Niemniej, ciekaw jestem Waszych oryginalnych spostrzezen na temat militarnych sukcesów takich Persów czy Rzymian..jednoczesnie klęsk Egipcjan, Chinczyków czy chocby Greków.
Wydaje mi sie - poza tym - ze taki Aleksander Macedonski swe zwyciestwa zawdzieczał niewyobrazalnemu tupetowi (podobnie Napoleon czy Hitler), bo przeciez - tak naprawde - niewiele bądź nic nie wiemy nt. jego (ich) szczególnie waznego wkładu w mysl taktyczną...Reasumując: ci, którzy przedkładali pokój nad wojne w starozytnosci szans mieli mało...
o Aleksandrze Wielkim wiadomo akurat dość sporo- teza, że zwycięstwa zawdzięczał tupetowi to imo za duże uproszczenie. Owszem z pewnością nie brakowało mu tej cechy skoro na czele garstki kawalerzystów nacierał na kilkusettysięczne armie. Ale czy to tupet wygrywał? Sądzę, że była to jednak strategia, może i szalona, ale przecież "i w szaleństwie jest metoda". I dodałbym tu jeszcze, że nie wierzę, że jakikolwiek inny generał, łącznie z Napoleonem i Hannibalem potrfiłby na miejscu Aleksandra dokonać tego samego.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Pon Lut 14, 2005 7:14 pm
Ja jestem pod wrażeniem bitew morskich. Wydawało by się, że starożytność to taka prymitywność w budowie i posługiwaniu się statkami - jeden duży żagiel, który łapał wiatr jedynie, gdy ten wiał zgodnie z kierunkiem porusznia się okrętu. Tak więc jakikolwiek manewr to niesamowity wysiłek galerników i w ogóle niedużo miejsca na rozpęd czy zawrócenie. A jednak bitwa pod Akcjum została wygrana i to nie przez przewagę liczebną okrętów rzymskich, a sprytny manewr z wykorzystaniem wiatru, szybkości i masywności jednych i drugich statków.
Podoba mi się oczywiście falanga i rzymskie formacje piechoty. Trudno mi wyjaśnić dlaczego, ale się podoba .
Swoją drogą ciekawe jak walczyły takie dwa Żóltwie podczas wojen domowych? Stali przed sobą i czekali czy napierali . Ciekawie to przedstawali w Asteryksie Legionistą, gdzie podczas takiej bitwy żołnierze dwu rzymskich armii się pomieszali pod tymi Żółwiami, nie wiedzili, który jest z której armii .
A może mi ktoś powiedzieć o wykorzystaniu łuczników? Bo na filmach to strzelają oni na kilometry zabijając tabuny wrogów. Wydaje mi się naprawdę, że strzelały one na kilkadziesiąt metrów (czy ponad 100), będąc groźnymi tylko dla przeciwnika, który stoi blisko i jest nieopancerzony (długo groty były z brązu, więc mogły nie sprawiać problemów opancerzonym).
Dołączył: 21 Lis 2004 Posty: 193 Skąd: Z Peloponezu
Wysłany: Wto Lut 15, 2005 3:14 pm
a jak myślicie czy Persja jak by przetrwała i pokonała aleksandra mogła by się zmieżyć z rzymem?? mieli prszukładowo przcierz tzw "nieśmiertelnych" i bardzo zużą armie
hmm, ciekawe pytanie, ale odpowiedź wydaje się dość prosta- Persja była już i tak u schyłku, więc nawet jakby obroniła się przed Aleksandrem to i tak rozpadłaby się- w każdym razie na pewno nie utrzymałaby Egiptu i posiadłości nad Morzem Śródziemnym. A jeśli nawet założymy, że znalazłby się jakiś zdolny władca, który zreformowałby państwo...
Cóż spójrzmy co się stało w historii- po śmierci Aleksandra powstało kilka państw na terenie dawnej Persji, wszystki te państwa były wielkimi potęgami tego świata, Persja mogłaby w najlepszym wypadku wystawić armie tak silną jak Seleucydzi, którzy przegrali z Rzymem. Podsumowując: sądzę, że gdyby Persja utrzymała się tak długo to podboje Rzymu sięgnęłyby jeszcze dalej na wschód
Poziom: 30 HP
1%
23/2333
MP
100%
1114/1114
EXP
17%
17/99
Gość
Wysłany: Nie Lut 20, 2005 12:34 am
Krótko - agresor wygrywał (wyjątki sie zdarzały: np. Hunowie), defensor - raczej nie (wyjątki były - ot, chocby tenze Rzym vs Hannibal).
Czy Persowie mogli podbic Rzym? Zapewne tak. Ale nie podbili. Rzym nie podbił Persji/Partów, wszakoz nasza historia - zorientowana europocentrycznie - takie spekulacje lekcewazy.
Zasada: "Do kogo nalezy inicjatywa, ten wygrywa" - dzis juz zadną tajemnicą nie jest - niestety - nawet dla barbarzynców (i to juz od czasów schyłku Rzymu)..
A może mi ktoś powiedzieć o wykorzystaniu łuczników? Bo na filmach to strzelają oni na kilometry zabijając tabuny wrogów. Wydaje mi się naprawdę, że strzelały one na kilkadziesiąt metrów (czy ponad 100), będąc groźnymi tylko dla przeciwnika, który stoi blisko i jest nieopancerzony (długo groty były z brązu, więc mogły nie sprawiać problemów opancerzonym).
Teoretycznie na kilkaset metrów, ale skoro broń palna miała znikomą śmiertelność, łuki zapewne też. Zresztą w starożytności niezwykle popularne były oddziały procarzy. Przeważnie strzelcy działali jako formacje pomocnicze do denerwowania (strzelania do) przeciwnika przed bitwą.
Kizik napisał/a:
a jak myślicie czy Persja jak by przetrwała i pokonała aleksandra mogła by się zmieżyć z rzymem?? mieli prszukładowo przcierz tzw "nieśmiertelnych" i bardzo zużą armie
Nie bardzo sobie z Grekami radzili wcześniej. Pod Termopilami zatrzymała ich równowartość 1 kohorty, więc Rzymianie by ich zmietli
Teoretycznie na kilkaset metrów, ale skoro broń palna miała znikomą śmiertelność, łuki zapewne też.
Nie do konca. Mala efektywnosc pierwotnej broni palnej wynikala z kiepskiej jakosci prochu a takze jego ubicia. Efektem bylo, iz w wyniku oporu powietrza po pokonaniu kilkuset metrow pociski doslownie rozpadaly sie, wyparowywaly( gdyz jeszcze palily sie). Ale z odleglosci kilkunastu metrow robily z ciezkozbrojnego sito. Tyle ze bardzo dlugi okres zaladunku sprawial, ze nikt nie korzystal z owej broni przy takowych okazjach. Na podobnej zasadzie dziala zreszta wspolczesny obrzyn. Cel oddalony o ok. 100 metrow pozostanie niedrasniety.
Z lukami bylo troche inaczej. Nie wiem dokladnie, jakie roznice technologiczne zaszly miedzy antykiem a sredniowieczem( w swoim czasie moze sie tym zainteresuje, bo zrodla nawet mam:))), ale Wieki Srednie dorobily sie tu prawdziwych arcydziel - wszak jakos Anglicy musieli zdziesiatkowac Francuzow pod Azincourt. Otoz owczesne luki, ktore nazwalibysmy wspolczesnie refleksyjnymi, mierzyly ok 1,5m dlugosci, zas naciagniecie linki bylo nielada wyczynem. Razily one na odleglosc kilkuset metrow, ale strzaly oddawano nie po zblizonej linii prostej, lecz po mocno zakrzywionej paraboli( nawet niezle to przedstawiono w Rome'ie) - zwiekszalo to zasieg, lecz tak naprawde chodzilo o osiagniecie sporej wysokosci, tak by opadajac z niej strzaly poprzez przemiane energii potencjalnej w kinetyczna byly w stanie osiagnac duze( naprawde spore) predkosci, dzieki ktorym grot byl w stanie spokojnie przebic pelny pancerz.
Minusem tego rozwiazania byly spore problemy z celowaniem. Zasadniczo rozwiazywano ten klopot przez powierzanie wydawania komend poszczegolnym dziesietnikom i setnikom, bedacych zazwyczaj weteranami tej formacji z wielu poprzednich potyczek.
inqistor napisał/a:
Zresztą w starożytności niezwykle popularne były oddziały procarzy. Przeważnie strzelcy działali jako formacje pomocnicze do denerwowania (strzelania do) przeciwnika przed bitwą.
Co do procarzy - pelna zgodnosc.
Ale co do strzelcow, to jakos kolacza mi sie po pamieci co najmniej dwie antyczne( z historii Rzymu) bitwy, o ktorych wyniku przesadzili wlasnie lucznicy. Niestety nie jestem w stanie dokladnie sobie przypomniec - jakie:))). Chyba bylo to Filippi, jakos kojarzy mi sie takze Zama...
Ale wyjatki moga potwierdzac regule:)). Zreszta jak powiedzialem - nie jestem pewien:)).
inqistor napisał/a:
Nie bardzo sobie z Grekami radzili wcześniej. Pod Termopilami zatrzymała ich równowartość 1 kohorty, więc Rzymianie by ich zmietli
Coz, osobiscie takze jestem milosnikiem Leonidasa, ale powiedzmy sobie szczerze - uksztaltowanie terenu pod Termopilami WYBITNIE sprzyjalo obroncom. W takich warunkach statystycznie potrzeba pewnej wielokrotnosci przewagi liczebnej( przy zblizonym stopniu w wyszkoleniu i uzbrojeniu - tu zgoda) napastnika, by przelamac w takich warunkach obrone. Na otwartym polu juz nie bylo tak latwo Grekom.
A monarchia Partow udowadnia, ze potega Rzymu w jej szczytowym okresie wcale nie byla niezwyciezona - szczerze mowiac Partowie IMHO mogli smialo siegnac po wybrzeze Morza Srodziemnego, tyle ze byli na to zbyt madrzy...
łucznicy, którzy wygrali bitwę pod Azincourt były elitarnymi oddziałami- sam już zresztą wspomniałeś o trudnościach w celowaniu, ja dodam, że w praktyce do osiągnięcia jakiejkolwiek skuteczności potrzeba było wielu miesięcy ćwiczeń, a łucznicy spod Azincourt to weterani wielu bojów i o wielu latach doświadczenia. Ta bitwa często jest argumentem w rękach historyków, ale nie jestem przekonany czy można ją tak traktować. Wyszkolenie tak skutecznych łuczników w warunkach pokoju (bez możliwości nabycia przez nie prawdziwego doświadczenia) było po prostu zbyt kosztowne. I dlatego też tak popularne były kusze a później broń palne, właściwie w niczym nie przewyższały łuków poza tą "drobnostką", że po paru dniach nauki odróżniania lufy od kolby można było słać rekrutów do boju, licząc na to, że nie uciekną na widok wroga. Ale w tej kwestii Fryderyk wymyślił dobry środek zaradczy- że żołnierze bardziej powinni bać się swojego dowódcy niż wroga nie słyszałem o bitwach starożytności rozstrzygniętych przez łuczników a tym bardziej nie sądzę by były to Filippi lub Zama, gdyż w wojskach rzymskich łusznicy nigdy nie byli siłami priorytetowymi. Pamiętam, że Filip Macedoński w jednej ze swych kampani oparł się całkowicie na oddziałach lekkich i wsparcia, ale to i tak nie byli wyłącznie łucznicy.
Jeśli chodzi o Termopile to pamiętajmy, że obrońców nie było trzystu, ale przynajmniej tysiąc- więc mowa co najmniej o 2 kohortach No i oczywiście warunki umożliwiły Spartanom wykazanie swojego wyszkolenia i bitności.
Cytat:
Potęga Rzymu w jej szczytowym okresie nie była niezwyciężona
no to prawda jeśli mamy na myśli fakt, że niektórzy zdołali się obronić przed niektórymi próbami ekspansji podjętymi w tamtym okresie, np plemiona Germanii. Partowie akurat nie- obronili się przed Markiem Antoniuszem, czyli na pewno nie był to moment szczytowej potęgi Rzymu, był to okres między jedną wojną domową a drugą. Coś w stylu Rzeczpospolitej z połowy XVII wieku. I nawet można mówić o podobieństwie wyprawy Marka Antoniusza do wyprawy Żółkiewskiego na Mołdawię Czy natomiast ktokolwiek był w stanie pokonać całą potęgę Rzymu w jej szczytowym punkcie, za który uznałbym końcowy okres panowania Oktawiana Augusta śmiem wątpić.
edyt: "drobna" pomyłka- mianowicie napisanie przeze mnie o wyprawie Marka Aureliusza zamiast tak jak powinienem Antoniusza. Już poprawiony
Ostatnio zmieniony przez Ajmdemen Wto Lut 22, 2005 8:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum